MIEJ MARZENIA ... i zrealizuj je


Fragment książki ROZMOWY Z BOGIEM Neale Donald Walsch

2012-07-18 17:56

Zacznijmy więc rozmowę od pytania, które nurtowało mnie od dawna: W jaki sposób przemawia Bóg i do kogo? Oto, jaką otrzymałem odpowiedź:
Przemawiam do każdego człowieka. Nieustannie.
Rzecz nie w tym, do kogo się zwracam, ale kto mnie słucha.
Zaintrygowany, poprosiłem Boga, aby rozwinął tę myśl. Oto, co rzekł:
Najpierw zastąpimy słowo przemawiać innym, na przykład komunikować. To znacznie lepsze, pełniejsze i trafniejsze określenie. Kiedy rozmawiamy ze sobą, natychmiast stajemy się więźniami słów, które niosą ze sobą niesamowite ograniczenia. Dlatego też rzadko używam słów, aby coś przekazać. Najczęściej komunikuje za pośrednictwem uczuć.
Uczucia są mową duszy.
Jeśli chcesz się przekonać, czym naprawdę jest dla ciebie dana rzecz, zwróć uwagę na to, jakie budzi w tobie uczucia.
Poznanie swoich uczuć czasem sprawia trudność, a jeszcze trudniej przychodzi nam je zaakceptować. Mimo to twoja najwyższa prawda ukryta jest w najgłębszych uczuciach. Chodzi o to, aby do nich dotrzeć. Pokażę ci, jak tego dokonać. Jeszcze raz. Jeśli tego chcesz.
Odparłem, że owszem, pragnę tego, ale w tej chwili bardziej zależy mi na uzyskaniu wyczerpującej odpowiedzi na pierwsze zadane przeze mnie pytanie. Bóg odpowiedział:
Komunikuję również za pomocą myśli. Choć uczucia i myśli często występują razem, różnią się od siebie. Komunikując poprzez myśli często posługuję się obrazami. Z tego względu myśl stanowi skuteczniejsze narzędzie porozumiewania się niż same słowa.
Oprócz myśli i uczuć, wykorzystuję też doświadczenie jako dobitny komunikat.
Jednak kiedy zawiodą uczucia, myśli i doświadczenia, pozostaje mi tylko użyć słów. Ale tak naprawdę słowa są najsłabszym środkiem przekazu, dopuszczają bowiem różne czy wręcz wypaczone interpretacje.
Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z samej natury słów: dźwięków, które oznaczają uczucia, myśli i doświadczenia. To tylko symbole. Znaki. Etykietki. Nie są Prawdą. Nie są prawdziwymi rzeczami.
Słowa pomagają zrozumieć. Doświadczenie pozwala wam poznać. Ale pewnych rzeczy doświadczyć nie można. Dlatego dałem wam inne narzędzia poznania, czyli uczucia, a także myśli.
Wy zaś, jak na ironię, tak dalece zawierzyliście Słowu Bożemu, że niemal pomijacie Jego doświadczenie.
W gruncie rzeczy, doświadczenie ma dla was tak niską wartość, że kiedy wasze doznanie Boga odbiega od tego, czego was o Nim nauczono, automatycznie przekreślacie doznanie i obstajecie przy słowach, podczas gdy powinno być dokładnie na odwrót.
Doświadczenie i uczucia, jakie żywicie wobec danej rzeczy, stanowią odbicie tego, co faktycznie i intuicyjnie o niej wiecie. Słowa mogą jedynie starać się przedstawić symbolicznie waszą wiedzę i często wprowadzają do niej zamęt.
Takimi zatem posługuję się narzędziami, lecz nie wszystkie uczucia, nie wszystkie myśli, nie wszystkie doświadczenia i nie wszystkie słowa pochodzą ode Mnie.
Wiele wypowiadano słów w Moim imieniu. Za wieloma myślami i uczuciami kryją się przyczyny nie będące Moim bezpośrednim dziełem. A dają one początek mnogim doświadczeniom.
Stajecie przed wyzwaniem, jakim jest odróżnienie Boskich przekazów od danych płynących z innych źródeł. Rozpoznanie ułatwi następująca prosta reguła:
Ode Mnie pochodzi twa Najwyższa Myśl, twe Najtrafniejsze Słowo, twe Najwznioślejsze Uczucie. Reszta pochodzi z innego źródła.
Rozróżnienie przestaje być trudne, gdyż nawet początkujący adept bez kłopotu może określić, co stanowi Najwyższe, Najtrafniejsze, Najwznioślejsze.
Udzielę – ci następujących wskazówek:
Myśl Najwyższa to zawsze ta myśl, która niesie radość. Najtrafniejsze Słowa to te, które głoszą prawdę. Najwznioślejsze Uczucie to uczucie zwane przez ciebie miłością.
Radość, prawda, miłość.
Te trzy wartości są w istocie zamienne, jedna zawsze prowadzi do drugiej. Nie ma znaczenia, w jakiej kolejności je umieścimy.
Po określeniu w oparciu o powyższe wskazówki, które komunikaty są ode Mnie, a które pochodzą skądinąd, pozostaje jeszcze pytanie, czy odniosą właściwy skutek.
Większość Moich przekazów mija się z celem. Niektóre dlatego, że wydają się zbyt piękne, aby były prawdziwe. Inne dlatego, że zbyt trudno się do nich zastosować. Wiele zostaje opacznie zrozumianych. Reszta, a tych jest najwięcej, nawet nie zostaje odebrana.
Mym najpotężniejszym przesłaniem jest doświadczenie, a nawet ono jest ignorowane. Szczególnie ono jest ignorowane.
Świat nie znalazłby się w obecnym położeniu, gdybyście po prostu wsłuchali się w to, co mówi doświadczenie. Ignorowanie doświadczenia prowadzi do tego, że stale się ono powtarza, wciąż od nowa. Gdyż nie można udaremnić Mego zamierzenia ani lekceważyć Mojej woli. Moje przesłanie dotrze do ciebie. Prędzej czy później.
Jednak nie będę ci niczego narzucał. Nie zmuszę cię do niczego. Nie po to obdarzyłem ciebie wolną wolą – dałem ci możliwość wyboru – aby ci to kiedykolwiek odebrać.
Będę więc dalej wysyłać te same przekazy, choćby całe tysiąclecia, do każdego zakątka wszechświata, w którym się znajdziesz. Zasypywać cię będę nieustannie Moimi przesłaniami, aż w końcu je przyjmiesz i uznasz za swoje.
Przyjdą do ciebie w stu różnych postaciach, w tysiącu chwil, w ciągu miliona lat. Nie możesz ich przeoczyć, jeśli naprawdę słuchasz. Nie możesz ich zbyć, kiedy raz naprawdę ich wysłuchasz. W ten sposób nawiąże się na dobre porozumienie miedzy nami. W przeszłości bowiem tylko mówiłeś do Mnie, modliłeś się, błagałeś, nalegałeś. A teraz będę mógł Ja przemówić do ciebie, jak to czynię tutaj.
Skąd jednak mogę wiedzieć, że te słowa pochodzą od Boga? Może to tylko moja wybujała wyobraźnia?
A jaka to różnica? Czy nie pojmujesz, że równie dobrze mógłbym posłużyć się twą wyobraźnią? Tym czy innym sposobem, ześlę na ciebie właściwe myśli, słowa czy uczucia, w dowolnej chwili, odpowiednio dobrane do postawionego celu.
Poznasz, ze to Moje słowa, gdyż sam z siebie nigdy z taką jasnością się nie wyrażałeś. Gdybyś potrafił z taką jasnością odpowiedzieć na te pytania, to wcale byś ich nie zadawał.
Z kim komunikuje się Bóg? Czy są jacyś szczególni ludzie? Szczególne czasy?
Wszyscy ludzie są szczególni, każda chwila jest wyjątkowa. Żaden człowiek i żaden czas nie jest wywyższony. Wielu pragnie wierzyć, że Bóg porozumiewa się w specjalny sposób i tylko z wybranymi. Zwalnia to ogół ludzi z odpowiedzialności wysłuchania Mojego przesłania, a nawet odebrania go; sprawia, że wierzymy na słowo, na cudze słowo. Nie musisz się we Mnie wsłuchiwać, gdyż uznałeś, że inni już wysłuchali, co mam do powiedzenia na każdy temat, więc teraz masz ich do słuchania.
Zdając się na to, co inni mają do powiedzenia o Mnie, nie potrzebujesz w ogóle myśleć.
To głównie z tego powodu tylu ludzi nie dopuszcza do siebie Moich przekazów. Akceptując to, że Moje przekazy docierają bezpośrednio do ciebie, stajesz się odpowiedzialny za ich zrozumienie. O wiele wygodniej jest uznać interpretacje innych (choćby nawet żyli dwa tysiące lat temu), niż samemu starać się odczytać wiadomość, którą mogę ci przekazywać nawet w tej chwili.
Niemniej zapraszam cię do skorzystania z nowego sposobu komunikacji z Bogiem. Komunikacji obustronnej. Prawda jest jednak taka, że to ty zaprosiłeś Mnie. Ja przybyłem w tej postaci, w tej chwili, w odpowiedzi na twoje wołanie.
Dlaczego niektóre jednostki, Chrystus na przykład, odbierają więcej Twoich przekazów niż pozostali?
Ponieważ niektórzy ludzie są gotowi naprawdę słuchać. Szczerze słuchają i pozostają otwarci nawet na to, co wydaje się straszne, zwariowane czy błędne.
Mamy słuchać Boga nawet kiedy to, co mówi, wydaje się błędne?
Szczególnie wtedy. Jeśli myślisz, że masz we wszystkim słuszność, to po co komu Bóg?
Dalej, ruszaj w świat i działaj w oparciu o całą swoją wiedzę. Ale weź pod uwagę, że wszyscy tak postępujecie od niepamiętnych czasów. I zobacz, do czego doprowadziliście ten świat. Niewątpliwie coś przeoczyliście. Rzecz jasna, jest coś, czego nie rozumiecie. To, co rozumiecie, siłą rzeczy wydaje się wam „słuszne”, ponieważ tym słowem określacie coś, z czym się zgadzacie. To, co wam umknęło, musi więc z początku wydać się wam „błędne”.
Jedyna droga naprzód zaczyna się od postawienia sobie pytania: „Co by się stało, gdyby wszystko, co uważałem za 'błędne', w rzeczywistości było 'słuszne'?” Te sytuacje zna każdy wybitny naukowiec. Kiedy coś nie wychodzi, uczony odrzuca dotychczasowe założenia i zaczyna od nowa. Wielkie odkrycia dokonywane są przez gotowość, umiejętność uznania, że się błądzi. Tego właśnie potrzeba tutaj.
Nie możesz poznać Boga, póki nie przestaniesz sobie wmawiać, że już go znasz. Nie możesz usłyszeć Boga, póki tkwisz w przekonaniu, że już go usłyszałeś.
Nie mogę przekazać ci Mojej Prawdy, dopóki nie przestaniesz zasypywać Mnie swoją.
Ale moja prawda o Bogu pochodzi przecież od Ciebie.
Kto tak twierdzi?
Inni.
Jacy inni?
Przywódcy. Duszpasterze. Rabini. Księża. Książki. Biblia, na miłość Boską!
To nie są wiarygodne źródła.
Nie są? Nie.
To w takim razie, co jest wiarygodnym źródłem?
Słuchaj swoich uczuć, swych Najwyższych Myśli. Wsłuchaj się w to, co mówi ci doświadczenie. Ilekroć odbiegać będą od tego, co głoszą twoi nauczyciele, książki, zapomnij o ich słowach. Słowa są najbardziej zawodnym posłańcem Prawdy.
Tyle chciałbym ci powiedzieć, o tyle rzeczy zapytać, że nie wiem, od czego zacząć.
Na przykład, dlaczego nie objawiasz się ludziom? Jeśli Bóg rzeczywiście istnieje i Ty Nim jesteś, dlaczego nie objawisz się tak, abyśmy wszyscy mogli zrozumieć?
Czyniłem to wiele razy. I w tej chwili objawiam się też.
Nie, mnie chodzi o objawienie się w sposób niepodważalny, taki, któremu nie można zaprzeczyć.
Czyli jaki?
Ukazując mi się tu i teraz.
Właśnie to robię.
Gdzie?
Gdziekolwiek spojrzysz.
Nie, mam na myśli niepodważalny sposób, tak, aby nikt nie mógł temu zaprzeczyć.
Jak to miałoby wyglądać? W jakiej postaci czy formie twoim zdaniem powinienem się ukazać.
W swej prawdziwej.
To jest niemożliwe, ponieważ nie mam zrozumiałej dla was formy. Mógłbym przybrać postać dla was pojmowalną, ale wówczas każdy uznałby, że miał do czynienia z jedyną prawdziwą postacią Boga, a nie po prostu jedną z wielu możliwych.
Ludzie skłonni są raczej wierzyć, że jestem taki, jakim Mnie postrzegają, aniżeli takim, jakiego Mnie nie znają. Ale Jam jest Byt Niewidzialny, nie należy utożsamiać Mnie z tym, jakim mogę się objawiać w danej chwili. W pewnym sensie Jam Jest, Który Nie Jest. To właśnie z tego nie-bycia wyłaniam się i do niego powracam.
Mimo to kiedy ukazuję się w tej czy innej formie – dla ludzi zrozumiałej – przypisuje mi się tę postać po wsze czasy.
A gdybym przybył do innych, pod zmienioną postacią, ci pierwsi powiedzieliby, że wcale się tym drugim nie ukazałem, ponieważ wyglądałem inaczej niż za pierwszym razem i co innego mówiłem – więc to nie mogłem być Ja.
Widzisz więc, że nie ma znaczenia, w jaki sposób, czy w jakiej postaci się objawiam – nigdy objawienia te nie będą niepodważalne, bez względu na to, jaki sposób wybiorę i jaką postać przyjmę.
Lecz gdybyś zrobił coś, co ponad wszelką wątpliwość zaświadczyłoby, kim naprawdę jesteś...
Znaleźliby się tacy, którzy powiedzieliby, że to diabelska sprawka, albo po prostu czyjś wymysł. Każda przyczyna byłaby dobra, byle tylko nie Ja.
Gdybym objawił się jako Wszechmogący Bóg, Król Nieba i Ziemi, i na dowód tego przeniósłbym góry, powiedziano by: „To dzieło Szatana”.
I tak powinno być. Albowiem Boskość nie jest dostępna oglądowi z zewnątrz, Bóg objawia się tylko na polu doświadczenia wewnętrznego. Jeśli wewnętrzne doświadczenie odsłoniło Boga, zewnętrzny ogląd staje się zbyteczny. Jeśli zaś konieczny jest ogląd z zewnątrz, niemożliwe staje się doświadczenie wewnętrzne.
Toteż prośba o objawienie tym samym je wyklucza, albowiem akt ten jest zarazem stwierdzeniem, że objawienia nie ma; że Bóg nie ukazuje nam w tej chwili żadnego swojego aspektu. Tego rodzaju stwierdzenie pociąga za sobą odpowiednie doświadczenie. Myśl bowiem, podobnie jak słowo, jest twórcza, a współdziałając ze sobą myśl i słowo skutecznie powołują do istnienia twoją rzeczywistość. Doświadczysz zatem braku objawienia, gdyż gdyby Bóg się objawiał, nie prosiłbyś Boga o to.
Czy to znaczy, że nie mogę prosić o coś, czego pragnę? Czy chcesz powiedzieć, że modlitwa o coś w gruncie rzeczy to się od nas odsuwa?
Pytanie to ponawiano przez wieki – i za każdym razem otrzymywano odpowiedź. Mimo to wyście jej nie słyszeli, a jeśli nawet, nie dalibyście jej wiary.
Posługując się współczesnym językiem, współczesnymi kategoriami, można odpowiedzieć na to pytanie następująco:
Nie otrzymasz tego, o co prosisz i nie możesz mieć tego, czego pragniesz. A to dlatego, że twoja prośba jest stwierdzeniem braku. Mówiąc, że czegoś chcesz, przyczyniasz się do zaistnienia w twojej rzeczywistości dokładnie tego doświadczenia – chcenia.
Modlitwa prawidłowa jest więc nie modlitwą błagalną, lecz dziękczynną.
Gdy dziękujesz Bogu zawczasu za to, czego z własnego wyboru pragniesz zaznać w swym doświadczeniu, przyznajesz, że w istocie ono już jest. Dziękczynienie kryje w sobie ogromną moc; stanowi potwierdzenie, że zanim zdążyłeś spytać, otrzymałeś ode mnie odpowiedź.
Toteż nie proś. Bądź wdzięczny.

—————

Powrót



https://cms.spelnionemarzenie.webnode.com/products/polityka%20prywatności/